Translate

piątek, 13 marca 2015

Fragment



fot.: M.C.




Łowienie ryb okazało się mniej straszne, niż myślała. Siedzieli sobie na rozebranym do połowy pomoście, moczyli stare bambusowe wędki i podziwiali krajobraz. Z pobliskich szuwarów wychyliły się nawet kaczki zaintrygowane nowymi niemrawymi przybyszami. Była piękna pogoda. O dziesiątej musieli zdjąć pierwszą warstwę ubrań. Nim minęło południe, wystawiali do słońca białe ramiona.
            Po obiedzie, którego przygotowywania cudem uniknęła Wiktoria, Hubert usiadł na schodach i wyjął szkicownik.
            – Nadal nie pamiętasz, jak wyglądam, i musisz utrwalać każdy mój grymas?
            – Tym razem nie ciebie rysuję.
– Jak to?
            – Rozczarowana?
          – Tylko odrobinkę. Jeśli przegrałam konkurs na twoje zainteresowanie z tym miejscem, to myślę że przeżyję.
            – Gdzie idziesz? – Hubert czujnie obserwował każdy jej krok.
            – Pospacerować.- Zbyła go Wiktoria.
            Człapiąc w niewygodnych kaloszach, weszła do lasu. Droga, która w nocy wyglądała na ciasny tunel, okazała się całkiem wygodna dla pieszego turysty. Nie odeszła jednak daleko. Wciąż, gdy się odwracała, widziała taflę jeziora. Wtem… obok niej pojawił się Hubert. Cmoknął ją w czoło.
            – Jeszcze byś się zgubiła.
            No tak, nie mogli wytrzymać bez siebie nawet kilku minut.


Fragment "Jutro pachnie cynamonem". Książka pojawi się już niebawem, 10.04.2015 r. 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz