Zastanawiam się nad sensem Świąt Wielkanocnych w tak niesprzyjających okolicznościach przyrody. Niby dzień jest dłuższy, ale szalejące wiatry i deszcz ze śniegiem bardziej pasowałyby do listopada. Nie pozostaje nic innego, jak zaszyć się w domu przy ciepłym piekarniku, piec, cieszyć się aromatami mazurków, bab i innych ciast, za nic mając tak nieprzychylną nam pogodę. A gdy trafi się wolna chwila, zapraszam do recenzji "Pana Wróża". W pogodni za świątecznym nastrojem zaś, proponuję zajrzeć na blog recenzje Agi i tam wśród wywiadów świątecznych (również ze mną), poszukać inspiracji na nadchodzący czas.
malowanie jajek czarnymi pastelami w karaluchy - no! od razu lżej mi się oddycha, bo lubię wiedzieć, że nie tylko ja mam skłonność do pomysłów szalonych i dzikich :)
OdpowiedzUsuńZwariowane Anki :) Lubię Was dziewczyny i lubię Wasze szalone pomysły :)
OdpowiedzUsuń